czwartek, 8 października 2009

08.10.2009 godzina 22.

Opisze trochę jak jest z jedzeniem bo wiem, że ciekawi to Vislawa. I niestety muszę Cię zawieść. Na lunch zamówiłam sobie rybę smażoną z makaronem, co okazało się taką jakby zupą i smakowało nie najlepiej. Posypane było czymś co wyglądało jak prażona cebulka, a było malutkimi rybkami. Zjadłam troszkę ale tylko dlatego, że wzięłam do tego sos z papryczek chili, który efektywnie zabijał smak ryby. I wtedy ujrzałam stoisko z owocami i wzięłam do picia arbuza zmiksowanego z lodem i sałatkę owocową. To było naprawdę pyszne, szczególnie takie białe owoce z małymi czarnymi pestkami trochę jak kiwi.
Po południu doktoranci zaprosili mnie na kawę, przy laboratorium jest kuchnia i taki pokój gościnny z kanapami. Usiedliśmy tam chyba w 10 osób i jedliśmy przyniesione przez kogoś tradycyjne przekąski chiński. Ciastka były bardzo dobre, ale po kurzych nóżkach zrobiło mi się niedobrze. Całe to jedzenie ma specyficzny nieprzyjemny zapach. Wiec jak później poszliśmy na obiad ja zjadłam kanapki z tuńczykiem. Jak na razie nie daję rady jeść nic innego mimo, że wybór jest ogromny, ale nie tracę nadziei. Myślę, że w końcu znajdę coś co mi będzie smakować.

Większość dzisiejszego dnia spędziłam na załatwianiu formalności. Cały czas pomagała mi Huan Huan, która ma 22 lata i jest studentką na wymianie z Chin. Bez niej dałabym rady.
Jutro wraca Profesor więc penie zacznę pracować w laboratorium.

Całuje was gorąco!

2 komentarze:

  1. Heeej!
    A my już się zastanawialiśmy jak dojechałaś bo ani widu ani słychu ;-)
    Zapodaj jakieś zdjęcia jak już trochę okrzepniesz.
    pozdrowienia z zimnych i mokrych Stepów Pomorskich

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    A propo wyżerki - zajrzyj do tego bloga
    http://www.camemberu.com/
    na fotkach wygląda smakowicie!!!!

    BiBiVslv

    OdpowiedzUsuń