piątek, 31 października 2014

Pierwsze dni są naprawdę ciężkie, wciąż nie możemy znaleźć mieszkania. Najwięcej przejść mamy z agencjami nieruchomości, dwa razy okazało się że już nie istnieją oczywiście jak stanęliśmy przed zaklejonymi drzwiami. A wszędzie chodzimy bo zdarzyło się, że jak dzwoniliśmy to odkładali słuchawkę jak słyszeli angielski. Na szczęście udało nam się znaleźć jedną dobrą agencję, pan mówi dobrze po angielsku i jest bardzo miły. Dzisiaj wozili nas na skuterach po wolnych mieszkaniach. Niezła przygoda, bez kasków i jeszcze mój kierowca rozmawiał przez telefon jadąc z zawrotną prędkością. Ogólnie wszyscy tu jeżdżą jak wariaci, a ulice są bardzo wąskie. Przeżyliśmy to bez szwanku, ale żadne mieszkanie się nie nadawało. Ostatnia szansa to mieszkanie daleko od Heraklionu, ale blisko plaży i dojazd do Instytutu jest ok. Byliśmy w tej okolicy dzisiaj i jedyny minus jest taki, że jest tam pusto. Mało ludzi i sklepów, ale podobno tylko teraz bo jest zima a w sezonie będzie fajnie. 
Na razie jesteśmy zmęczeni ciągłym chodzeniem i nie mamy czasu na zwiedzanie. Jedynie wczoraj weszliśmy na falochron, a że było ciemno nie wiedzieliśmy jaki jest długi. Piotrek uparł się, że musimy dojść do końca i tak szliśmy i szliśmy, aż okazało się że ma 2 km. Przynajmniej mamy zaliczone :P
Jeżeli jutro się wprowadzimy, to może chociaż w niedzielę trochę odpoczniemy. 
A w poniedziałek czeka mnie załatwianie z podatkami i ubezpieczeniem. To podobno jest jeszcze gorsze, trzeba jeździć od urzędu do urzędu, ale ktoś z uczelni zawiezie mnie samochodem i będzie tłumaczył. 
Potem mam nadzieję zrobi się trochę luźniej. 


  
Całujemy :*



środa, 29 października 2014

Witajcie!
Czas reaktywować bloga. Dzisiaj przyjechaliśmy z Piotrkiem do Heraklionu na Krecie i zostaniemy tu przez 11 miesięcy, ponieważ dostałam pozycję postdoca w Instytucie HELIOS. Na razie próbuje się połapać co i gdzie. Oczywiście zgubiliśmy się dzisiaj w mieście i to w najgorsze możliwe urwanie chmury. Ulice zamieniły się w rzeki, a że w wielu miejscach nie ma chodnika musieliśmy brodzić w wodzie po kostki. Zastanawialiśmy się gdzie tu można wypożyczyć kajaki, bo tak byłoby łatwiej dotrzeć do hotelu J. Udało nam się odnaleźć drogę akurat wtedy gdy przestało padać, a my byliśmy już totalnie przemoczeni. Dobrze że jest bardzo ciepło. Ta przygoda jest totalnie naszą winą, gdyż zapatrzyliśmy się na piękne widoki na nabrzeżu i pojawiające nad morzem błyskawice. 
Na szczęście jesteśmy już w hotelu i popijamy winko.
A jutro jadę obejrzeć instytut i rozpoczynamy poszukiwania mieszkania.